W 1962 r. spokojne górnicze miasteczko - Centralia w USA zmieniło się w tykającą bombę. Na początku nie zdawano sobie z tego sprawy.
Podczas palenia śmieci (w przeznaczonym do tego celu, miejscu) w zamkniętym już od dawna szybie górniczym, płomień zapalił liczne złoża węgla, których wcześniej nie wydobyto.
Temperatura pod miasteczkiem wynosiła w tamtym czasie ok. 540°C. Po tunelach szybu wiły się kłęby dymu z tlenkiem węgla. Atmosfera była bardzo trująca.
W wyniku wysokiej temperatury obraz Centrali bardzo się zmienił. Można tam zastać popękany asfalt, zwęglone rośliny. Z ok. 3000 mieszkańców pozostało tylko kilku śmiałków.
Na ugaszenie pożaru wydano 7000000 dolarów, a i tak przyszłość miasta nie wygląda obiecująco. Wg. szacunków pożar może potrwać jeszcze 250 lat.
Komentarze
Prześlij komentarz